Autor: Gayle Forman Tytuł: Zostań, jeśli kochasz Tytuł oryginału: If I stay Wydawnictwo: Nasza księgarnia Data wydania: 2014 Ilość stron: 248 |
Wystarczy jedna sekunda, żeby roztrzaskać świat na kawałki,
przeciąć serce na wskroś i odebrać to, co najważniejsze. Jedna sekunda, żeby
wszystko zniszczyć. Jedna sekunda, żeby wrócić i zadbać o to, co zostało.
Mia jest niesamowicie uzdolnioną wiolonczelistką i choć jej
klasyczne upodobania niezbyt pasują do gustu reszty rodziny, ma z nią dobry kontakt
i zawsze może liczyć na wsparcie i poczucie humoru rodziców. Kochany braciszek
również zajmuje ważne miejsce w jej sercu. Z pozoru może się wydawać, że życie
Mii jest idealne – talent i rozwijająca się pasja, rodzice wychodzący poza
schematy, wierna przyjaciółka, a w końcu, zupełnie niespodziewanie, Adam,
chłopak marzeń. Jednak jeśli zajrzymy głębiej, zobaczymy ogrom niepewności i
braku wiary we własne siły, silne poczucie, że nie pasuje się do żadnej grupy,
do żadnego miejsca. A później jedna wycieczka, jeden moment, jeden samochód
wystarczy, żeby obrócić wszystkie marzenia, plany i nadzieje w pył.
Poruszają mnie tego typu historie. Nawet gdy powiela się
motyw utraty bliskich, ogromnego cierpienia i walki o powrót do normalności,
umiejętność wzbudzania emocji i posługiwania się słowem jak karabinem/balsamem
dla duszy sprawia, że autor chwyta mnie za serce i jego utwór zapada w pamięć.
Jednak w tym wypadku nie było łez, nie było czytania z zapartym tchem, nie było
emocji. Zazwyczaj podczas czytania moje uczucia wrzeszczą jakby były na
rollercoasterze. A gdy przewracałam elektroniczne kartki „If i stay”… Cisza. Może raz było leciutkie
drgnięcie i odrobinę zaszklone oczy, ale poza tym zero emocjonalnego
zaangażowania. Wiem, że wiele osób jest zachwyconych tą powieścią, jednak mi
zdecydowanie czegoś w niej zabrakło. Mimo ciekawego motywu muzyki, która
stanowiła tło całego życia Mii, całość wydawała mi się mdła i mało
przekonująca, jakby autorka wpadła na pomysł i chciała jak najszybciej pokazać
go światu. Jednak, nie wierząc w to, że tak chłodno odebrałam powieść, która
wyciska łzy i rozszarpuje serca, postanowiłam obejrzeć równie wzruszający film,
licząc na to, że może w dzień czytania coś było nie tak z moją wrażliwością…
Jednak film również pozostawił mnie obojętną. Spodziewałam
się, że wyleję hektolitry łez, bo w wielu przypadkach smutne obrazy filmowe tak
manipulują moimi uczuciami, że nie potrafię się powstrzymać, jednak ponownie
zderzyłam się z murem biernej postawy. Tylko podczas sceny szpitalnej, w której
dziadek Mii mówi jej coś pięknego i ważnego przy łóżku, samotna łza spłynęła mi
po policzku. Niestety, poza tym jednym momentem i kilkoma dobrymi piosenkami
(m.in. Bena Howarda, Gabrielle Aplin) film był dość monotonny i nie oglądałam
go z przyjemnością. Odniosłam wrażenie, że związek Adama i Mii został spłycony
(a już w książce nie czułam jego głębi), tak samo jak postać głównej bohaterki.
„If I stay” nie jest złą książką, porusza wiele trudnych
kwestii, takich jak utrata najbliższych osób, rozchodzenie się dróg, stawianie
czoła gigantycznym problemom. Jednak tym razem nie jestem zadowoloną czytelniczką
i moje serce nie zostało poruszone tą historią. Lecz jeśli czujecie, że klimat tej powieści wpasowuje się
w wasz gust literacki – spróbujcie. Być może dostaniecie ładunek emocjonalny,
od którego puls wam przyspieszy, a oczy zajdą łzami. :)
A chciałam ją kupić w Matrasie :D
OdpowiedzUsuńNa początku, jak o niej przeczytałam, nie mogłam się doczekać, aż trafi w moje ręce. A jak już trafiła... Rozczarowanie, niestety. Ale zbiera kilogramy pozytywnych opinii. ;)
UsuńN ie ma jej w mojej bibliotece,jakoś nawet nie żałuję dzięki twojej recenzji. Swoją drogą, tytuł po polsku jest beznadziejny, bo zdradza zakończenie.
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś pojawi, a wtedy przekonasz się, czy Twoje zdanie pokryłoby się z moim. :)
UsuńZgadzam się, nieumiejętnie go przetłumaczyli. Oryginalny tytuł o wiele lepiej pasuje do książki, jej przesłania i wewnętrznej walki bohaterki. No ale cóż, nie pierwszy raz polski tytuł poległ na polu bitwy.
oglądnęłam film, a książki nie czytałam, zazwyczaj robię na odwrót, ale tym razem nie wiem czy nie postąpiłam dobrze :/
OdpowiedzUsuńW filmie pewne wątki zostały zmodyfikowane, więc jeśli mimo wszystko tematyka Cię zainteresowała, może warto sprawdzić, czy autorka spisała się lepiej niż reżyser :)
UsuńTego filmu jeszcze nie oglądałam, ale już dawno czytałam tę książkę. Właśnie teraz zamierzam ją sobie odświeżyć trochę, ale pamiętam, że bardzo mi się spodobała i wylałam przy niej sporo, sporo łez. ;)
OdpowiedzUsuńA wiec jesteś w drużynie, do której początkowo miałam nadzieję dołączyć :) Cieszę się, że Cię poruszyła, ja niestety tym razem nie zostałam złapana za serce.
OdpowiedzUsuń