Luty minął błyskawicznie, żegnając się z nami słonecznymi, pięknymi dniami, które marzec póki co (na szczęście!) podtrzymuje. Taka wspaniała pogoda jest niemałym pocieszeniem przy kończących się feriach. „Znowu poniedziałek” zabrzmi trochę mniej marudnie, kiedy słońce będzie przesyłać ciepłe promyki.
W lutym przeczytałam 3 książki, łącznie około 1010 stron.
Jodi Picoult W imię miłości Ta powieść tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Picoult jest genialna.
Haruki Murakami Na południe od granicy, na zachód od słońca Murakami po raz kolejny do mnie nie trafił.
Jack Ketchum Dziewczyna z sąsiedztwa Szokująca, porażająca, przerażająca. Na samo wspomnienie zaciskają mi się zęby.
Mam nadzieję, że w marcu trafię na równie intrygujące książki i nie zabraknie mi czasu na ich zgłębianie.
Trzymajcie się ciepło.
Patrycja
Stronicowo jestem od Ciebie lepsza!
OdpowiedzUsuńHurej ! :Dhehe
1 306 str o.O :D
ja też mam nadzieję, że marzec będzie lepszy