sobota, 21 czerwca 2014

Co mi w duszy gra + stosik

 
Witajcie.
Dziś mam dla Was kolejną porcję piosenek, które ostatnio ciągle lecą z moich głośników. Na początek moi ukochani Ed Sheeran i Birdy z utworami pojawiającymi się w filmie "Gwiazd naszych wina" (wcześniej na moim blogu nie pojawiały się recenzje filmów, ale czas to zmienić, więc niebawem pojawi się kilka słów o "The fault in our stars"; teraz powiem tylko, że film był wspaniały. A moją opinię o książce możecie przeczytać TUTAJ ). Zapraszam do słuchania.
 
 
Ed Sheeran All of the stars
 

Birdy Not about angles
 
 
John Legend All of me

 
Bastille Flaws
 
 
Linkin Park Numb
 
 
Adam Barnes Come undone
 
 
 
A na koniec jeszcze czerwcowo-lipcowy stosik. Sekret Julii i Klątwa Tygrysa już za mną, teraz czytam Prawo matki (jestem prawie w połowie i nie mogę pozbyć się odczucia, że powieść jest podobna do tych Jodi Picoult, tyle że tutaj styl i narracja mniej mi się podobają) i Ślady małych stóp na piasku. Mam nadzieję, że żadna książka mnie nie rozczaruje i czekam na kolejne zarezerwowane pozycje. Czytelniczy sezon wakacyjny uważam za otwarty :)
 
 
Patrycja
 
 


niedziela, 15 czerwca 2014

Gemma Malley „Deklaracja”

http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/64000/64691/352x500.jpg
Autor: Gemma Malley
Tytuł: Deklaracja
Tytuł oryginału: The Declaration
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 311


Czasem to, co ma ratować świat, niszczy go jeszcze bardziej.
Czasem to, co początkowo uznajemy za cud, okazuje się przekleństwem.
Czasem życie powinno dobiec końca.

 

W przyszłości ludzie dzielą się na dwie grupy – nadmiarów i legalnych. To od przynależności do którejś z nich zależy to, jak będziesz żyć, a nawet czy w ogóle będzie ci dane egzystować na świecie.  Choroby nie stanowią już problemu – dzięki Długowieczności ludziom niegroźny jest rak czy AIDS. Co więcej, nie starzeją się. Nie starzeją się, więc nie umierają. Kusząca wizja, prawda? Jednak prędzej czy później musiał nadejść krytyczny moment – na świecie zaczęło brakować miejsca dla wszystkich ludzi. Stworzono więc Deklarację, która początkowo pozwalała na posiadanie tylko jednego dziecka, a później uległa modyfikacji i wszelkie potomstwo było zakazane. Jeśli w jakiejś rodzinie pojawiło się dziecko – musiało zostać zlikwidowane. Pozostawała jeszcze jedna opcja – Rezygnacja. Oddanie swojego życia za życie dziecka/zaprzestanie przyjmowania tabletek na długowieczność.
 

 

Anna urodziła się jako nadmiar. Odebrano ją rodzicom i umieszczono w zakładzie, gdzie była przygotowywana do służenia tym, którzy mieli prawo się urodzić. Tak długo wpajano jej, że nie powinna istnieć, że jej życie to błąd, a rodzice zasługują tylko na nienawiść po tym, jak popełnili Grzech, aż w to uwierzyła i pozwoliła na zupełne podporządkowanie władzom. Dziewczyna robi wszystko, żeby stać się wartościowym zasobem i choć częściowo zminimalizować szkodę, jaką były jej narodziny. W jej zachowaniu nie ma ani odrobiny buntu przeciwko zasadom panującym w zakładzie… Do czasu, gdy pojawia się Peter, który wie o Annie zdecydowanie więcej niż powinien. I burzy wszystko to, co pracownicy zakładu starannie budowali w głowie i duszy Anny przez wiele lat.
 
Lubię powieści przedstawiające świat w przyszłości. Są przerażające przez ogrom cierpienia i bezduszności, ale i uświadamiające dzięki pokazywaniu, do czego mogą doprowadzić ludzkie pragnienia, ambicje i pobudki.
 
W „Deklaracji” widzimy ludzi, którzy zażywają lek zapewniający długowieczność, można by rzec nieśmiertelność (nie biorąc pod uwagę ataków z bronią itd.). Wydawałoby się, że to spełnienia największych marzeń – wszystkie choroby są uleczalne, a życie trwa i trwa. Jednak gdy prawie nikt nie umiera, a wciąż rodzą się nowi mieszkańcy, dochodzi do przeludnienia. A to prowadzi do eliminacji (cóż za eufemizm) lub wykorzystywania nadmiarów. Brutalne zabieranie dzieci rodzicom, śmierć lub przetrzymywanie w zakładach. Piękny sen o wiecznym życiu zmienił się w koszmar.
 
„Deklaracja” nieco mnie rozczarowała. Jest ciekawa wizja, jest kilka momentów oczekiwania i zaskoczenia. Są wydarzenia nakłaniające do refleksji nad światem i człowiekiem. Powieść czyta się dość przyjemnie, jednak bohaterowie nie zaskarbili sobie mojej sympatii w jakiś szczególny sposób, a ogół fabuły nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jakiego się spodziewałam. Mimo to warto przeczytać tę książkę, chociażby ze względu na tak dramatyczną wizję przyszłości i pokazanie, jak ogromny wpływ na światopogląd i całe życie ma bycie kochanym i obdarzanie miłością innych.
 

niedziela, 1 czerwca 2014

Podsumowanie maja

źródło
 

Maj był niesamowicie pracowitym i stresującym miesiącem. Mój humor (który pasowałby raczej do jesieni niż do wiosny) poprawiała jedynie wspaniała pogoda, która, mimo kilku deszczowych, burzliwych dni, wywoływała uśmiech i przypominała o zbliżających się wakacjach.
W podsumowaniu tego miesiąca znajdą się zaledwie 3 książki, w tym jedna lektura (którą właśnie kończę, ale że czytanie jej zajęło mi większą część maja, więc mimo wszystko postanowiłam ją tu umieścić).

Nigdy i na zawsze - Ann BrasharesSzukając Alaski - John GreenZbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski

Ann Brashares Nigdy i na zawsze - Polowałam na tę książkę od długiego czasu, więc gdy w końcu ukazała się moim oczom, bez wahania ją wypożyczyłam. Miałam co do niej dość duże oczekiwania (muszę przestać to robić, inaczej rozczarowania są podwójne) i w połowie je spełniła. Ciekawy pomysł z dość dobrym wykonaniem, jednak czegoś mi w niej zabrakło.
John Green Szukając Alaski  - Na tę powieść również musiałam trochę poczekać, ale było warto. Po raz kolejny Green udowodnił, że nieprzypadkowo stał się jednym z moich ulubionych pisarzy. Tematycznie książka przypomina Papierowe miasta, jednak spodobała mi się o wiele bardziej i nieco mnie wzruszyła, co nie udało się Pm.
Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara - W porównaniu do lektur, przez które musiałam przebrnąć w ostatnim czasie, ta wypada zdecydowanie lepiej. Czyta się ją bez większych problemów (choć według mnie pewne momenty są przydługie), a i czasami potrafiła wzbudzić we mnie zainteresowanie, co będzie dalej. Tematyka również przystępna, jednak postać Raskolnikowa nie przypadła mi do gustu.
 
 
Mam nadzieję, że w tym miesiącu będzie lepiej i będę mogła wylegiwać się na ogródku z książką w ręce i stosem kolejnych czekającym na półce. :)
 
Na koniec świetna piosenka o energetycznym brzmieniu.
 
Patrycja