E-booki… Jedni uważają je za zło wcielone, dla innych są
równie dobre jak książki (bądź lepsze, bo można je czytać na komputerze, który
dla wielu jest teraz obiektem uwielbienia). A co ja o tym myślę? Cóż,
ulokowałam się na neutralnym gruncie i czuję się tam bardzo dobrze.
Uwielbiam czuć ciężar książki w dłoniach, przewracać kartki
i słuchać ich szelestu. Każda książka jest inna, wyjątkowa, bez względu na
treść.
Czasem jednak w bibliotece nie ma lektury, którą chcę
przeczytać, a wycinanie z mojego budżetu pieniędzy na książki w ilości większej
niż jedna co miesiąc nie jest moim wymarzonym rozwiązaniem. Wtedy w ruch
ruszają e-booki.
Inny praktyczny powód?
Wyjeżdżając np. na wakacje, zazwyczaj biorę ze sobą kilka
książek, które zajmują około ¼ walizki i ważą nieco więcej niż mały, lekki
czytnik e-book’ów. A tak biorę to niewielkie urządzenie i mogę czytać do woli.
Oh, właśnie, nie wspomniałam o czytniku. Nie czytam na
komputerze, nie tylko ze względu na to, że tego po prostu nie lubię, ale dlatego,
że to zbyt męczące dla moich oczu, a na dworze niepraktyczne, bo kompletnie
niczego nie widać. Wyprosiłam więc na jakąś okazję ten oto czytnik e-book’ów:
Kupiłam go w Weltbildzie za niecałe 230 zł. Owszem, cena nie
należy do najniższych, ale mogę czytać do woli, spokojnie zmieści się tu kilka
tysięcy książek, więc, patrząc na to, że książka kosztuje około 40 zł…
Książki nic nie zastąpi, nie będzie dawało takich samych
odczuć jak podczas czytania zadrukowanych stron. Jednak czasami warto dać
szansę e-book’om. Wartościowy tekst jest wartościowym tekstem zarówno na
kartkach, jak i na ekranie. Nie będzie to miało co prawda magii faktury kartek
czy okładki albo charakterystycznego zapachu papieru, ale magia treści nigdzie
się nie ulotni.
E-booki na czytniku są dla mnie doskonałym rozwiązaniem w czasie
podroży lub sytuacji, gdy nie mam innego sposobu na przeczytanie wyczekiwanej
książki. Nie popadam w skrajności – nie jestem zwolenniczką ciągłego bycia
przylepionym do gadżetów, ale gdy mogą ułatwić mi życie – korzystam.
W końcu – co by to było za życie bez książek?! ;)
Jestem w trakcie pisania recenzji "Zawsze przy mnie stój", później wezmę się za "Bez mojej zgody".
Życzę Wam wszystkim wesołych, spokojnych świąt i oczu dookoła głowy w lany poniedziałek! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz