Autor: Jandy Nelson Tytuł: Niebo jest wszędzie Tytuł oryginału: Sky is everywhere Wydawnictwo: Amber Ilość stron: 368 |
Ludzi można stracić na różne sposoby – przez kłótnię, gdy poróżnimy
się tak bardzo, że nie chcemy się więcej widzieć; przez oddalenie się od
siebie, gdy nasze ścieżki zaczynają biec w dwóch zupełnie różnych kierunkach a
osoba, którą znaliśmy na wylot, staje się zupełnie innym człowiekiem; a w końcu
przez śmierć, która brutalnie wyrywa z naszego świata ukochaną osobę.
Chcesz powiedzieć, co ciekawego wydarzyło się dzisiaj w
szkole, ale w ostatniej chwili zamykasz usta. Chcesz wyjść spod kołdry i
przejść do drugiego łóżka, żeby szeptem wyjawić sekret, ale przypominasz sobie,
że zastaniesz tam pustkę. Chcesz się przytulić i poczuć bicie ukochanego serca,
ale ono przecież już od dawna stoi w miejscu.
Lennie każdego dnia od nowa przeżywa śmierć swojej starszej
siostry, Bailey. Nie potrafi myśleć o niej bez bólu, nie jest w stanie wynieść
jej rzeczy ze wspólnego pokoju i wyrzucić z głowy myśli o śmierci ani na
chwilę. Jednak gdy Toby, chłopak Bailey, coraz częściej przebywa w pobliżu jej
domu i wyraża słowami te same emocje i uczucia, które nosi w sobie Lennie,
dziewczyna zatapia się w jego oczach i ustach, na moment zlewając ich wspólny
ból w jedno i wylewając go poza ciała. Tylko jak później pozbyć się palącego
poczucia winy i wyrzutów sumienia, które są jak piętno odciśnięte na duszy?
Dodatkowo sytuacja komplikuje się, gdy do szkoły przychodzi
nowy uczeń, Joe – przystojny, radosny i utalentowany muzycznie. Choć początkowo
Lennie nie chce się przed nim otworzyć, po jakimś czasie Joe wydobywa z niej
muzykę, która została uciszona przez rozpacz, a także porusza serce Lennie,
które przecież nie powinno więcej kochać tak, jak kochało siostrę. Jednak czy szczęście
i miłość naprawdę nie mogą istnieć obok bólu i tęsknoty za kimś, kogo się
utraciło?
Mam bardzo mieszane odczucia co do tej książki. Przez
pierwsze kilka rozdziałów miałam ochotę ją zamknąć i więcej nie otwierać przez
ciągłe „WTF?” i „niewiarykurnagodne” (co za dużo, to i molik nie wytrzyma).
Zastanawiałam się, gdzie to ciepło i drgające serce, które rzekomo zapewnia ta
powieść. Tak naprawdę odkryłam je dopiero pod koniec i raz łza zakręciła mi się
w oku, ale wcześniej (mimo tego, że bohaterka ciągle wyrażała swój smutek)
brakowało mi atmosfery, której oczekiwałam. Choć to powieść o stracie
najbliższej osoby i ciągłym przeżywaniu żałoby, momenty refleksyjne i
poruszające zostały przyćmione przez infantylne zachowania nastolatek.
Uważam, że autorka nie wykorzystała nawet w 80% pola do
wykazania się, które tematyka książki mogłaby jej zapewnić. Szala wagi
przechyliła się z „poruszająca” na „mam ciągłą ochotę na całowanie i inne
igraszki, na dodatek z więcej niż jednym chłopakiem”.
Niewątpliwie momentami odnajdziemy w tej powieści momenty
piękne i nastrojowe, jednak nie dostałam od tej historii dokładnie tego, co
chciałam. Nastrój, który się utworzył, zbyt często zostawał zburzony. Plusem książki
są zapiski Lennie (jej przemyślenia, rozmowy z Bailey) na karteczkach/kubkach/papierkach, które
możemy zobaczyć na poszczególnych stronach.
O książce już kiedyś słyszałam i bardzo zainteresowała mnie jej forma (bo to ta książka z niebieską czcionką, prawda?), ale skoro nie ma tu adekwatnej do tematu atmosfery, a bohaterki są infantylne to póki co zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńTak, jest napisana niebieską czcionką.
UsuńOpinie na lubimyczytac ma bardzo dobre, wiele osób ją zachwala, ale przez połowę książki czułam się tak, jakbym czytała o trzynastolatce, a nie prawie pełnoletniej dziewczynie.
Miałam kiedyś książkę u siebie w domu przeczytałam dwa rodziny i ją odłożyłam. Miałam jej dosyć.
OdpowiedzUsuńchyba skuszę się na tą książkę, chociaż bardzo nie lubię takich infantylnych bohaterek ;/
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać, ale Twoja recenzja zgasiła mój zapał... Nie lubię infantylnych bohaterów ;/
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo fajna, wciąga przeczytałam ją w 4 czy 5 dni bardzo mi się podobała, to typowa książka dla młodzieży opisuje uczucia głównej bohaterki co czuła po odejściu siostry i to że przeżyła cudowną miłość. Polecam.
OdpowiedzUsuń