Dawno nie pojawił się post z tej serii, wcześniej wrzucałam je sporadycznie, ale teraz mam zamiar dzielić się z Wami utworami co tydzień.
Powinnam Was rozgrzać energicznymi, pływającymi w pozytywizmie piosenkami, ale ostatnio to właśnie te a nie inne melodie towarzyszą mi w dzień i w nocy. Słuchając ich, można by pomyśleć, że brodzę w smutku i nostalgii. Fakt faktem bardziej wpasowują się do mojego refleksyjno-melancholijnego repertuaru, ale odtwarzam te piosenki również wtedy, gdy mam bardzo dobry humor. Po prostu je uwielbiam, są dla mnie jednymi z lepszych, piękniejszych piosenek i doceniam ich wartość w każdym stanie emocjonalnym. Nie zawsze dostosowuję tekst czy melodię piosenki do nastroju - potrafię słuchać wolnych utworów w trakcie ćwiczeń, a tych szybkich i mocnych, gdy w mojej głowie kłębi się mnóstwo myśli. Dobre i lubiane piosenki są dobre i lubiane w każdym momencie (masło maślane posmarowane maślanym masłem). Okej, trochę się rozpisałam, a raczej nikogo nie interesują moje jakże głębokie przemyślenia, także przejdę w końcu do rzeczy.
Bastille Oblivion
Kodaline Latch
Victoria Justice&Max Schneider Say something
I can't make you love me cover Regina Zaremba
Jason Walker Kiss me
Oasis Stop crying your heart out
No i na koniec pozytywniejsze brzmienie, żeby nie było tak całkiem nostalgicznie ; )
Imagine Dragons On Top of the World
Spokojnego, ciepłego (!) weekendu, ładujcie akumulatory przed poniedziałkiem.
Patrycja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz