piątek, 1 sierpnia 2014

Colleen Hoover „Hopeless”

Hopeless - Colleen Hoover
Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Hopeless
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 276

Ostatnio jestem coraz bardziej wybredna, jeśli chodzi o powieści. A jeśli chodzi o powieści z młodymi bohaterami i wątkiem miłosnym, już w ogóle zaczęłam kręcić nosem. Hopeless było moim drugim podejściem do nurtu Young Adult. Po początku, który nie był zbyt zachęcający (zachowanie Sky i Six potrafiło wprawić mnie w niemałe osłupienie i zdegustowanie), moja poprzeczka wymagań diametralnie spadła. A później… Później okazało się, że Hopeless nie dość, że ją przeskoczyło, to jeszcze wybiło się wystarczająco mocno, by dotrzeć do bardzo odległych od ziemi wyżyn – mojej duszy.

Choć Sky pod wieloma względami przypomina swoje rówieśniczki,  kilka rzeczy ją od nich różni – nie chodzi do szkoły, tylko uczy się w domu; nie ma telewizora, komputera ani komórki, a co za tym idzie Facebooka, Instagrama ani żadnego internetowego kontaktu z innymi ludźmi; nigdy nie była zakochana, ani nawet nie czuła pociągu do żadnego chłopaka. To ten ostatni problem przez długi czas zaprzątał myśli Sky i jej przyjaciółki. Jednak początkowa „nieczułość” Sky ulatnia się, gdy spotyka Holdera – chłopaka, który budzi w niej nieznane dotąd uczucia, i to z siłą ogromnej fali. Jednak Holder budzi nie tylko emocje Sky – przywraca do życia wspomnienia, tajemnice, lęki. Z każdym dniem to, co jest pomiędzy dwójką bohaterów, pogłębia się, wzmacnia i pięknieje, choć nie obywa się bez trudnych momentów, kłótni, łez, cierpienia.

Colleen Hoover przedstawia w swojej książce uczucia subtelne i wyjątkowe, ale zarówno Sky, jak i Holder oraz Karen muszą się zmierzyć z demonami przeszłości, które przez długi czas były ukryte, aż pewnego dnia zaczęły przedzierać się z powrotem przez cienką zasłonę kłamstw i zapomnienia. Hopeless to opowieść nie tylko o zauroczeniu przeradzającym się w miłość. To czołowe zderzenie ze zgubieniem własnej tożsamości, wykorzystywaniem seksualnym, śmiercią, tragedią, tęsknotą i rozpaczą. Ładunek emocjonalny, który uderza w czytelnika z siłą huraganu. Coś nie do opisania słowami. To trzeba przeczytać i poczuć, przetłumaczyć na język własnej wrażliwości.

 


Nie obyło się jednak bez małych minusów, które Hopeless niestety posiada. Zachowanie bohaterek, o którym wspomniałam na początku, zachwyty nad urodą (choć i tak były zdecydowanie krótsze niż te w innych książkach) i dużo opisów wspaniałych pocałunków nie stanowiło mocnych stron tej powieści. Jednak ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad tego typu sprawami – pewne cechy bohaterów, które są odrzucające i irytujące, to wychwalanie partnerów i rozpływanie się nad ich zaletami (zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi). Czy nie jest tak w prawdziwym życiu? Że ludzie mają wady i czasem zachowują się tak, jakby coś bardzo ciężkiego uderzyło ich w głowę i odebrało zdolność racjonalnego myślenia, moralnego zachowania czy większej, hm, powściągliwości w pewnych sprawach? Czy podczas pierwszej fazy zauroczenia, związku, ludzie nie są tak zauroczeni drugą osobą, że myślą tylko o tym, jaka jest wspaniała? W wielu książkach bohaterowie podejmują decyzje, za które mamy ochotę ich udusić, wypowiadają słowa, które należałoby z powrotem wepchnąć im do gardeł, mówią/myślą/robią coś, co w pierwszym momencie wydaje nam się złe/odpychające/nie na miejscu. Ale czy naprawdę chcemy czytać o idealnych ludziach, którzy nie istnieją i nigdy nie znajdą odzwierciedlenia w rzeczywistości? O świetnie zaprojektowanych robotach, które uśmiechają się i zawsze mówią to, co należy powiedzieć, w trudnych sytuacjach nie gubią na chwilę własnej osobowości, nie mają życiowych dylematów i nie szukają siebie, z potknięciami, a czasem i upadkami na samo dno ciemnej dziury pełnej okropnych i zniesmaczających wyborów? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie, moje podejście do tych kwestii jest chyba łatwe do wyłowienia z tego przydługiego monologu. ;)

A jeśli już jesteśmy przy ideałach – w Hopeless ich nie znajdziecie, bohaterowie nie próbują się wybielić ani napisać happy idealnego zakończenia swojej historii. Otwarcie mówią, że ich życie jest poplątane, skomplikowane, ma dużo krzywizn i pęknięć. I właśnie to bardzo mi się podobało – brak cukierkowatości, narzucania na zwykłe, nieidealne sprawy idealności. Przyjmowali świat z jego wadami i zaletami, godząc się ze wszystkimi trudnymi rzeczami, z którymi przyjdzie im się zmierzyć.

 


Hopeless wyrywa oddech. Steruje uczuciami stąpającymi po rozedrganej linie, raz po raz przyprawiając o przyspieszone bicie serca i zasłonięcie ust dłonią, by nie wyrwał się z nich szloch albo krzyk. Szarpie duszą, głaszcze ją, skrapia łzami, ale i podrywa do śmiechu. Mroczne wspomnienia i okrutny los przeplatają się tutaj z piękną, n i e i d e a l n ą miłością, zarówno jeśli chodzi o Sky i Holdera, jak i ich rodziny. Może dla niektórych to zwykła, młodzieżowa powieść, którą czyta się tak o i odkłada bez zamętu w głowie na półkę. Dla mnie jest doskonale niedoskonała.


+Piękna, urocza okładka, na którą mogę patrzeć bez końca.
 

3 komentarze:

  1. Och jak mnie kusi ta książka :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest niesamowita, mam nadzieję, że jak już skusi Cię na tyle, że po nią sięgniesz, spodoba Ci się tak samo jak mi. :)

      Usuń
  2. Uważam, że "Hopeless" to niezła powieść, która porusza masę ważnych problemów. Jednak nie powaliła mnie na kolana tak, jak stało się to w przypadku wielu innych czytelniczek.

    OdpowiedzUsuń