niedziela, 30 czerwca 2013

Lauren Oliver Trylogia Delirium

Delirium - Lauren OliverPandemonium - Lauren Oliver
Requiem - Lauren Oliver



Wyobrażacie sobie świat bez miłości? Nie tylko tej pomiędzy kobietą a mężczyzną -  bezwarunkowej miłości matki do dziecka, miłości do przyjaciela czy tej do bliźniego. Bo tutaj nie chodzi wyłącznie o buchające uczucie. Znika troska, empatia, współczucie. Znika, gdy do akcji wkracza remedium.

 


Miłość jest chorobą. Najgroźniejszą chorobą, której można pozbyć się tylko w jeden sposób – zażywając remedium. Właśnie w takim świecie żyje Lena. Jak wszyscy mieszkańcy drży na myśl o tym, że Amor deliria nervosa mogłaby się w niej zagnieździć i spustoszyć cały jej organizm. Odlicza dni do zabiegu, chcąc jak najszybciej uciec od niebezpieczeństwa zarażenia się najgorszą z możliwych chorób. I gdy jest już o krok od „wolności”, całe jej życie wybucha i przeistacza się w coś zupełnie innego.

„Delirium” czytałam z zapartym tchem. Przewracałam kartki i myślałam: „O rany, to niesamowite/ przerażające / niemożliwe / cudowne”. Doceniłam historię, która ma w sobie głębię, a nie jest tylko zwykłym tomiszczem nafaszerowanym ckliwymi scenami i pustymi słowami. To powieść, która pokazuje nam, jak wielki wpływ na nasze życie ma miłość (lub jej brak). Pokazuje obłudę, iluzję porządku zbudowaną na kłamstwie i manipulacji. „Delirium” to historia zawierająca wiele emocji i w y w o ł u j ą c a wiele emocji. Pozostawia w człowieku dużo  pytań – o co warto walczyć? I czy znaleźlibyśmy w sobie siłę, by to zrobić?

„Pandemonium” jest częścią, która podobała mi się najmniej. Zawiera kilka zaskakujących zwrotów akcji, jest naładowana napięciem, ale nie czułam przy niej tego samego co podczas czytania pierwszego i ostatniego tomu. Była dla mnie takim spokojnym wdechem przed prawdziwą bombą.

 


No i  „Requiem”… O rany, to był dopiero emocjonalny ładunek. Czułam się tak, jakbym wypiła całą beczkę kawy. Chłonęłam wydarzenia z niecierpliwością, a drugiej strony nie chciałam czytać zbyt szybko, żebym nie musiała rozstawać się z tą historią. To niesamowite – czytać i kompletnie się zatracić w fikcyjnym świecie.


Lauren Oliver przedstawiła nam wizję świata, w którym miłość jest najgroźniejszą chorobą, z którą rząd chce walczyć za wszelką cenę. Jednak gdy okazuje się, że miłość jest wolnością, a wszystko inne więzieniem – czy jakiekolwiek przeszkody są w stanie nas zatrzymać?
 


Celowo zdradziłam tylko ogólny zarys fabuły, nie zagłębiałam się w poszczególnie wydarzenia z każdej książki. Podstawowy opis można przeczytać z tyłu każdej książki. A ta seria jest tak niezwykła, że warto się w nią rzucić jak na głęboką wodę, odkrywając jej wyjątkowość samodzielnie, ze znajomością jak najmniejszej ilości szczegółów.
 
Ocena całej trylogii: 8,5/10

1 komentarz:

  1. Recenzja na 10! Na prawdę zachęciłaś mnie do tej książki. Fabuła, pomysł, treść wydaje się bardzo ciekawa. Do tego opisujesz to tak, że sama zaczęłam pragnąć doświadczyć tylu emocji, co ty sama podczas czytania.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń